CINERGIA 2014: Recenzja
filmu „Za wzgórzem” » 10 Listopad 2014 godzina 20:30
Kino Polonia, Łódź
„Za wzgórzem” z 2012 roku to pełnometrażowy debiut Emina Alpera –
reżysera, scenarzysty i producenta w jednym, o którym próżno szukać informacji
na popularnych w Polsce stronach o kinematografii. Film został pokazany na 19.
Forum Kina Europejskiego w ramach sekcji Nowe Kino Tureckie, zarówno ze względu
na 600. rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych pomiędzy naszymi krajami,
jak i wyjątkową specyfikę pozycji Turcji w Europie – państwa o wyraźnie
odmiennej kulturze, religii, obyczajowości, a więc i twórczości filmowej.
Faik to emerytowany leśniczy, człowiek, któremu podporządkowują się
wszyscy będący w jego otoczeniu ludzie; jedyny, który pozostał na ojczystej
ziemi. Na sześć miesięcy w roku przyjeżdża tu jego brat, Mehmet z rodziną, a
starego Faika właśnie odwiedził syn z wnukami, Canerem i Zaferem. Trzy
pokolenia mężczyzn zasiadają razem przy ognisku, by celebrować wspólny czas,
popijając rakiję.
Szybko orientujemy się, że Faik to zgorzkniały, rozliczający się powoli z
życiem, człowiek, pełen żalu do syna, który po śmierci żony nie ożenił się ponownie.
Jego zdaniem Nusret to nieudacznik, nie zasługujący na miano prawdziwego
mężczyzny. Stopniowo, miły wieczór przenikają rozmowy na poważne tematy. Na jaw
wychodzą zaciekłe zatargi leśniczego z miejscowymi nomadami, mieszkającymi za
wzgórzem, którzy – zdaniem Faika – nielegalnie wypasają kozy na jego ziemi.
Zauważamy różnice pomiędzy pokoleniami: zderzenie tradycji, uosabianej przez
najstarszego z rodu, z nowoczesnym myśleniem Nusreta, jego syna. Problemy Faika
czy samotność Nusreta są jednak niczym przy wojennej traumie jego syna, Zafera.
Młody mężczyzna nie potrafi zapomnieć o swoich towarzyszach z wojska,
przyjaciołach, którzy zginęli. Wciąż ich widzi, rozmawia z nimi i nie potrafi
odróżnić rzeczywistości od obrazów podsyłanych mu przez jego umysł. Choć nie
zdradza się ze swym obłędem, przypadek sprawia, że wszyscy są świadkami jednego
z jego urojeń. Ważniejszy dla nich okazuje się jednak konflikt z nomadami.
Zawziętość leśniczego i jego przywiązanie do ziemi, stają się przyczyną serii
nieszczęść, gdy Faik rozpoczyna krwawą zemstę i w imię poczucia własności
zabija kozy niechcianych sąsiadów. Rozwój wydarzeń wyznaczają kolejne,
anonimowe strzały.
Miejsce, pustkowie należące do rodziny Faika, wydaje się odgrywać tu
kluczową rolę. Wszystko dzieje się w dolinie, wśród wzgórz i skał, spowitych
ciszą upalnych dni. Film przesycony jest tym krajobrazem – czujemy niemal
zapach spieczonej słońcem ziemi, słyszymy chrzęst suchej trawy pod stopami
bohaterów, toniemy razem z nimi w ciemności, kiedy nastaje noc. Każdy odgłos,
ale też szum wiatru, odbija się od skalnych ścian, które potem stają się
niemymi świadkami ludzkich dramatów. Biernym obserwatorem pozostaje również
kobieta. To męska narracja przenika ten film i decyduje o przebiegu opowiadanej
historii. Kobieta – ciotka Meryem, nie ma prawa głosu, nie decyduje o niczym,
choć parę razy próbuje włączyć się w to, co się dzieje. Jej zadaniem jest
jednak służyć mężczyznom, podawać strawę, parzyć herbatę, zajmować się dziećmi
i oczekiwać wieści w domowym zaciszu.
Twórcy udało się opowiedzieć historię, która nie tylko zaciekawia widza,
ale przede wszystkim daje się interpretować szerzej, niesie ze sobą refleksję
nad człowiekiem, jego kłamliwą naturą, traumą wojny, zemstą i jej
konsekwencjami, czy winą. Ziemia Faika pozostanie bez właściciela, gdy ten
umrze, lecz czy coś oprócz historii go tam trzyma? Gleba jest nieurodzajna,
rzeka obfita niegdyś w ryby, nie jest już łaskawa… Czy rzeczywiście nomadzi nie
mają prawa na niej żyć? Czy to, co złe naprawdę czai się na zewnątrz, za
wzgórzem? Nie bez powodu, owych złych nomadów, w tym filmie po prostu nie ma.
Są tylko działania przeciw nim i ich dramatyczne skutki.
Turecki reżyser dokonał
reinterpretacji klasycznego gatunku jakim jest dramat, co więcej, udało mu się
pobudzić widza do refleksji, wyjść ponad opowiedzianą fabułę. Co ciekawe, jego
film zachowuje klasycystyczną zasadę trzech jedności: czasu, miejsca i akcji –
zasadę charakterystyczną dla literatury, rzadko wykorzystywaną w kinie, niemal
niespotykaną. Mimo to film trzyma widza w napięciu, nawarstwiający się konflikt
budzi niepokój, a jego tragiczne konsekwencje wydają się nieuniknione.
„To miejsce sprawia, że dziczejemy” – mówi w pewnym momencie Nusret. Po
obejrzeniu filmu Alpera, trudno nie przyznać mu racji…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz