środa, 19 listopada 2014

mieć Czas


Nie chcę wspominać o szoku zwanym "dorosłość", jednak ostatnio zdałam sobie sprawę, że mieszkam w Łodzi od sześciu lat i nie wiem jakim cudem… Gdzie te lata, kiedy minęły, jak to się stało? I po co?!? Każdy kiedyś pomyślał w ten sposób i poszedł dalej. 
Ja wciąż się przy tej myśli zatrzymuję. Oglądam przez lupę. Próbuję ogarnąć.

Dzień po dniu orientujemy się, że ubyło życia, a ząb czasu nieodwracalnie nadgryza naszą duszę. Odmierzamy centymetrem kolejne chwile, wklejamy pieczołowicie do kalendarza, podkreślamy grubą kreską. Naiwnie wierzyliśmy i nadal wierzymy, że możemy zapanować nad Czasem: nazwaliśmy pory roku, miesiące, podzieliliśmy je na tygodnie, dni i godziny, minuty i sekundy. Lecz on i tak nam umyka. 

Niepostrzeżenie, bezczelnie, bez pytania.  
Śmieje nam się w twarz, kiedy patrzymy rano w lustro. 
 
Próbujemy go oswoić. Tworzymy więc kolejne przysłowia i frazeologizmy, opakowując tę niekształtną, gliniastą bryłę w zgrabne sformułowania. Zabijamy Czas, idziemy z jego duchem, próbujemy spieniężyć, zatrzymać, cofnąć. Chcemy od niego cudu uzdrowienia, wciąż nam go brakuje, pożądamy go i  żałujemy. Z czasem, w czasie, ponad nim. 

Od wieków ludzkość marzy o podróżach w Czasoprzestrzeni, o wspaniałym wehikule, który pozwoli zmienić przeszłość, przeżyć jeszcze raz, wrócić albo ominąć teraźniejszość, przewidzieć i uchronić przyszłość. Cokolwiek, byleby przez chwilę poczuć się panem Czasu i nakręcać zegary świata. Staramy się mu przypodobać, oddając cześć w książkach, filmach, sztuce, wszystko na nic… dlatego wciąż ten temat odczuwamy jako niewyczerpany, niezgłębiony. A Czas płynie, ucieka przez palce, parzy! Nie ma litości.


Może postęp cywilizacyjny, w kwestii poczucia Czasu i panowania nad nim, jest tylko złudzeniem, a ostatnim, nieuśmierconym bogiem jest Chronos?

Mieć Czas. 
Dla mnie to by było coś. 
A dla Ciebie?

                                             Le Signe/Traum - Om Unit

2 komentarze: